27 grudnia potraktowałam młotkiem ostatni panel podłogowy:) Oficjalnie mamy ułożone te zakichane podłogi. Został fragment w pokoju gier za kominem, którego nie da się zrobić dopóki kilka rur nie zabuduje mąż karton gipsem; oraz fragment podestu koło schodów, którego nie mogę zrobić, dopóki nie będą skończone schody:)

Dwa pierwsze dni pomagał mi trochę mąż, i trzy dni jego brat (wtedy szło najszybciej - on ciał, ja układałam i mierzyłam kolejne do cięcia). Jakby nie to, nie zdążyłabym do końca urlopu. 

Efekt o tyle zadowalający, że mamy wszędzie jednolitą podłogę. Wszystkie panele i płytki drewnopodobne w całym domu są ułożone w tą samą stronę. Wszystkie panele na poddaszu tworzą jednolitą podłogę. 

Z tego powodu ciężka bardzo była garderoba. Mała powierzchnia, ale musiałam ją układać cały czas “do tyłu”, odwrotnie niż powinno się łączyć panele. Tu pomoc szwagra (tak się chyba określa brata męża?) była nieodzowna. Mierzyłam, przycinałam i łączyłam poszczególne pasy paneli. Potem w dwójkę taki pas unosiliśmy i podkładaliśmy pod poprzedni rząd. To pomieszczenie dało w kość, ale cieszę się, że się w ogóle udało i że zdążyłam.

Aczkolwiek ręce mam trochę poranione, na kolanach siniaki i wszystko mnie boli (chociaż dużo mniej niż po pierwszym tygodniu), jednak kolejny punkt na liście “To do” mogliśmy odfajkować:)

Trochę ścinków się uzbierało, w dużej mierze dzięki wybranej przez nas metodzie na ½ panela (która podobno generuje więcej ścinków niż ⅓ panela) oraz układaniu jednolitej powierzchni na poddaszu. W każdym bądź razie całej powierzchni wyszło prawie 140 m2 paneli, bo 4 paczki musiałam dokupić wczoraj.

 

W międzyczasie mąż dalej zakładał gniazdka i włączniki (tego są olbrzymie ilości…), a nawet pojawiła się pierwsza lampa. Akurat średnio “pokazowa” bo lampa w garderobie:)

Założył też lampę w pokoju córeczki, tą jednak musimy zwrócić, ponieważ (jak się okazało po montażu) po zmierzchu wali po oczach mocno czerwonym światłem. Szkoda, bo lampa sama w sobie ładna.

 

Dzisiaj także trochę ogarnęłam dom. Pozamiatałam, pozbierałam śmieci, spakowałam resztki paneli do worków itd. Dzięki temu w domu jest mniejszy syf, no i jakoś tak przestronniej się zrobiło. 

Zastanawiam się, czy by jutro tych wszystkich paneli nie umyć mopem, a potem potraktować wodą z sidoluxem do paneli albo podobnym preparatem. Żeby je czymś pokryć, warstwą ochronną, która im może pomoże przetrwać ciężki okres wykańczania domu.

 

Elewacja powstaje bez opóźnień. Wczoraj musieliśmy podjąć kolejne trudne decyzje (ale już jedne z ostatnich) - jaki kolor tynku, czy dajemy deski na elewację, a jeżeli tak to jakie i gdzie?

Z dobrych wiadomości, to schody mają być na czas, w następnym tygodniu, montowane. 

Natomiast kuchnia, niestety, nie. Około dwa tygodnie opóźnienia mają być:(

 

Uświadomiłam też sobie, że nie mamy ani jednego garnka, rondelka czy patelni na płytę indukcyjną. Mamy coś talerzy, sztućców, misek itp. Na początek starczy. Ale żadnego garnka ani nic na płytę indukcyjną. Musimy kupić. Tylko nie wiem, jakiej firmy, jakiego typu (stalowe, ceramiczne czy jakieś inne) kupować, żeby był sensowny stosunek ceny do jakości.

Mid ccfbdf5f3a78922ff27a759550756473
Mid befe4bd4d57fdba3d78fd2d4af8ca47d
Mid f23f8661ad9e69347cb51703af77dbc5
Mid 3649e8661a738f150df024bbc326f4dd
Mid 0b8d64a6397132f4a549ed6b45b250be
Mid 3a376ecac380dc2ad5cf591ada9767aa
Mid a43a924f9a83192777bf458a46ceff4d

Komentarze

Dodaj komentarz

Ostatnio dodane wpisy

Dołącz do Newslettera ARCHON+

Otrzymuj na bieżąco informacje o nowościach projektowych, wyjątkowych wnętrzach, inspirujących realizacjach oraz atrakcyjnych promocjach.

Messenger Czat z DoradcąDostępny
 +48 12 37 21 900

Dzień dobry,

Czy chcesz, abyśmy oddzwonili do Ciebie za darmo w 28 sekund?