Jaśnieoświecona ciemność

hehehe.... z oświetleniem punktowym warto postąpić rozważnie. Mieliśmy w mieszkaniu Naszym dość ciemno, dlatego za wszelką cenę nie chcieliśmy dopuścić by powtórzyło się to w nowym domu... mąż był zdecydowany, że tylko LEDY w całym domu... co by nie było...żarówki ledowe... Na całym parterze mamy sufity podwieszane i są ledowe oczka - w sumie jest ich 45... przesadziliśmy... mąż nie wziął pod uwagę, że dzisiejsze żarówki ledowe są mocne i świecą jasno... ( dla przypomnienia wybudowaliśmy dom w jonatanach) W kuchni jest punktów 10 ( za dużo , ale ujdzie), w gabinecie u męża 10 (zdecydowanie za dużo - używa 4 !!) w korytarzu i wiatrołapie jest po 4 ( jest OK), reszta czyli 17 nad salonem (zdecydowana przesada, używamy 8!! ) , w części jadalnej jest wisząca lampa ledowa (wystarczająca). Jeśli chodzi o górę, jeśli macie ocieplenie bezpośrednio na stelażach pod GK, pamiętajcie że oczka muszą mieć osłony. My z tego względu byliśmy zmuszeni do rezygnacji z oczek i użycia lamp , gdyż z osłonami byłoby za dużo kłopotu. Jeśli chodzi o łazienki - w dolnej małej są 3 oczka ledowe plus światło nad lustrem (zapomniane i chyba zbędne) W górnej łazience są dwa ledowe plafony takie kwadratowe 25/25cm i taśma ledowa nad lustrem - jest idealnie, nie za dużo - nie za mało.

No właśnie boję się, że się nie zmieszczą pod folią i wełną. I że będzie zbyt ciemno, albo że przesadzimy i będzie jak na sali operacyjnej... Ech, może coś przez weekend wymyślę. Dzięki za pomoc!